znowu pierwszy raz

widzisz
znów pierwszy krok postawiłeś w kałuży
choć mówiłeś że tym razem cie się uda
i że polem ciepłym pójdziesz
i suchym latem przez śniegi
i nie straszne ci wody wzburzone
co wilgotnieją po czubki paców
bo ciebie nie dotkną

wchodzisz wiec znów cały
pierwszy raz
po pas, po usta, poręce w górę wyciągnięte
szukasz dna
po omacku w ciemności
wypatrujesz świtu
jak łodzi ratunkowej
a woda szumi wciąż tą samą melodię
i tak samo dotyka