leżę
wydziedziczona
z rozkoszy
wbita w prześcieradło
twoim cieniem
ze mną
olbrzymia jak wszechświat łza
i usta
których nie ma
do kogo przytulić *
i słowa narodzone już, musiały odejść, niewybrzmiane, wskazane palcem bezdomności, jednym nadmiarowym krokiem wypchnięte szeroko otwartymi drzwiami z moich pokoi. wyszedłeś, kiedy tylko zaczęłam oddychać głęboko, kiedy z jeziora ust wydobyłeś, do ostatniej perły, niewinne jeszcze dźwięki.
zabrałeś polerowane srebra nadziei i złoto czekania, łańcuszki nocy zdobiące nieśmiałe marzenia. zegarki westchnień, w których tykanie mnożyło przyszłe chwile z wiarą, że się stanie.
i kiedy się stało, zostałam zimnym prześcieradłem, splamionym miejscem po tobie. na połamanym łóżku krzywo zasnęło życie.
* Iwona Wierzba, Brzemienna Miłość, Wyd ALBUS, Poznań 2008