odczuwanie

ocieram z kurzu ból wymyślony, podobny do porcelanowych figurek, które niewiele znaczą, ale z którymi nie umiem się rozstać. wolę je przestawiać, dotykać, zapominać o nich, ściskać w tłoku, niż rozbić bez huku o podłogę na proch i usypać z nich pogrzebowy kopiec dla ulicznego pieska. mogłabym tęsknić potem za rozmazanym obrazem, który wymyka się oczom co noc, ale nie wystarczająco długo, by tęsknotą wypełnić sobie czas, jak szalem robionym na drutach.

tęsknię wiec oczyma za ruchem zastygłej tancereczki, którego nigdy nie zobaczę, ale który mogę poczuć wymyślonym bólem w środku. za niemożliwym, za zaschłymi w dziecięcej sukience okruszkami, zmieszanymi już z ziemią.

kiedy krew mi się przelewa z nieistniejących dotąd ran, i kiedy pozwalam jej ciepło płynąć za jutro i za wczoraj, którego nie było jeszcze, tęsknota spija nadmiar śmietanki z wiejskiego kubka. a ona płynie gęstym strumieniem i na oślep te rany odnajduje, co ich nie ma, i chłodzi ich rozgorączkowane usta.

w tym obiegu uwięziona trwam na posterunku marzeń.

po brzegi wypełniona wylewam po cichu do środka cały brudny zlew.

bo przecież ziemia nie zadrży i nie osuszy dróg.

a ja muszę czuć.

3 thoughts on “odczuwanie

  1. właśnie robię szal na drutach. piękny jest!a nad ranem śnił mi się taki kubeeczek wiejski, do którego zbierałam poziomki, dziecięciem będąc. polewałam je potem śmietaną z cukrem. gdzie on się podział?

Możliwość komentowania jest wyłączona.